czwartek, 8 maja 2008

Podróżowanie koleją: Włochy (część 1)



... czyli wszystko,

czego chciałeś się dowiedzieć
o pociągach we Włoszech,

ale bałeś się zapytać ;)




Nadchodzą wakacje, czas na planowanie wyjazdów, a co najważniejsze - przejazdów. Gdy już znajdziemy się w kraju oliwek, wina i beztroskiej zabawy (najlepiej korzystając z którejś z tanich linii lotniczych), warto zastanowić się, jak najlepiej zwiedzić ten kraj, nie płacąc zbyt dużo za autostrady, nie stresując się nieoznaczonymi na mapie drogami. Kolej to jedno z ciekawszych rozwiązań - w pociągu możemy usiąść w wygodnym fotelu, spojrzeć przez okno i zająć się podziwianiem wspaniałych, jedynych w swoim rodzaju widoków słonecznej Italii.


Podróż koleją włoską warto rozważyć z jeszcze jednego powodu - całkiem przystępnej ceny biletów i dobrej jakości pociągów - włoska kolej ma dobrze rozbudowaną infrastrukturę i jednocześnie niewysokie ceny (nie tylko w porównaniu do pozostałej części Europy). Oczywiście wszystko zależy od tego czy wybierzemy pociąg najwolniejszy i najtańszy - np. Regionale, czy szybszy Diretto, oraz Interregionale, względnie szybkie Espresso, InterCity i InterCity Plus, czy może najszybsze, kursujące między większymi miastami pociągi EuroStar. Przykładowo, za 250 kilometrów podróży pociągiem "Regionale" zapłacimy około 10 - 12 euro. Jest to poniekąd odpowiednik naszego osobowego - zatrzymuje się na większości stacji, więc trzeba się liczyć z dłuższym czasem przejazdu. Nie trzeba się jednak martwić wielkimi różnicami w czasie przejazdów między poszczególnymi rodzajami pociągów, co znamy z naszych rodzimych doświadczeń. Przykładowo InterCity Plus trasę Neapol – Rzym pokonuje w około 2 godziny, a Regionale potrzebuje na to 3 godzin. Nie jest to więc kolosalna różnica.
















Ważną różnicą między polskim a włoskim systemem kolei jest fakt, że nie istnieją tam praktycznie zniżki dla studentów - są oni traktowani jak normalni pasażerowie. Karty typu Euro 26, czy ISEC nie dają niestety żadnych zniżek na przejazdy włoskimi kolejami. Na szczęscie co jakiś czas pojawiają się ciekawe oferty zniżkowe na poszczególne kategorie biletów (szczególnie te droższe) - np. popularna zniżka 20% "Amica" oferowana przez Trenitalia.


Przy okazji warto wiedzieć, że we włoskich pociągach istnieje całkowity zakaz palenia papierosów!




Kupowanie biletów i właściwe nazwy miast
Wbrew pozorom, nie jest to takie proste, jak by się wydawało, szczególnie dla osób, które nie znają języka włoskiego. Kupując bilet kolejowy, najlepiej upewnić się, że mamy zapisaną włoską (koniecznie!) nazwę miasta, albo przynajmniej możemy pokazać ją sprzedawcy biletów na mapie. Nie ma co liczyć na biletera znającego polskie (albo nawet angielskie) odpowiedniki nazw miast w jego rodzinnym kraju - Włosi często za punkt honoru stawiają sobie nieznajomość innych języków (przeważnie udawaną), wychodząc z założenia, że każdy ich język powinien znać. Dlatego najlepiej pamiętać, że Florencja to "Firenze", a nie "Farnese", a Genua to "Genova", nie zaś "Genewa", itp. Dzięki temu unikniemy niemiłych niespodzianek przy wysiadaniu z pociągu na zupełnie innej stacji, niż planowaliśmy. Przed wyjazdem najlepiej przejrzeć porządnie możliwości podróży i poszczególne połączenia - najbardziej przydatną stroną jest Trenitalia.





Wcześniejszy zakup biletów
Warto się zastanowić nad wcześniejszym wykupieniem biletów, jeśli planujemy podróż w okresie wzmożonego ruchu, czy w sezonie - szczególnie przy przejazdach długodystansowych. W wypadku krótszych przejazdów (np. koleje regionalne, bez rezerwacji) można robić to, co rodowici Włosi - kupić bilet na krótki czas przed odjazdem pociągu - czyli podobnie, jak ma to miejsce w Polsce. Miejsca są nienumerowane, można usiąść gdzie mamy ochotę, nie trzeba nawet korzystać z konkretnego pociągu kolei lokalnej - liczy się tylko ilość kilometrów, stacja początkowa i końcowa - tutaj znowu sytuacja przedstawia się podobnie, jak w Polsce w pociągach osobowych i pospiesznych. Jedną ważną różnicą jest to, że taki bilet we Włoszech zachowuje ważność do wykorzystania nawet do 2-3 miesięcy od dnia zakupu (u nas jest to jedynie 24 godziny).
Jeśli chcemy jechać pociągiem z wcześniejszą rezerwacją miejsc, lub też w pierwszej klasie - warto zaopatrzyć się w bilet wcześniej (chociaż, jeśli na dany pociąg są wolne miejsca, bilety z rezerwacją miejsc będą sprzedawane do kilku chwil przed odjazdem). Bilety na taki pociąg są dostępne w przedsprzedaży na około 2 miesiące przed wyjazdem. Najczęściej jednak wystarczy je wykupić na kilka dni przed wyjazdem, a w razie niespodziewanej zmiany planów - nawet dzień przed planowaną podróżą.



Wysoki sezon i święta
W przypadku planowania przejazdów koleją po Włoszech warto upewnić się, czy nasze plany nie pokrywają się z datami świąt - na poniższe terminy warto zwrócić szczególną uwagę:

  • Święta Wielkanocne (weekend wraz Lanym Poniedziałkiem),
  • 25 kwietnia (święto państwowe - wyzwolenie Włoch od faszyzmu) oraz 1 maja (Święto Pracy) - warto zwrócić uwagę na "długie weekendy",
  • 2 czerwca (Święto Republiki),
  • cały sierpień (wysoki sezon wakacyjny, miesiąc urlopów we Włoszech),
  • 8 grudnia (Święto Niepokalanego Poczęcia), a także 7 grudnia (tylko Mediolan - Dzień Św. Ambrożego, często fiesta trwa cały pierwszy tydzień grudnia),
  • okres Świąt Bożego Narodzenia i Nowy Rok (zazwyczaj są to dni pomiędzy 23 grudnia a 6 stycznia - Trzech Króli).
Na te terminy warto kupić bilety wcześniej (nawet na przewozy regionalne - najpóźniej 4-7 dni przed przejazdem) , żeby uniknąć niepotrzebnego stresu, ewentualnego braku miejsc w pociągu i oczekiwania na kolejny przejazd przez pół nastepnego dnia.

Ciąg dalszy wkrótce...

(Foto: K. Dobrzański, http://podkarpackakolej.net)

czwartek, 24 kwietnia 2008

Tybet, Nepal: podróż w Himalaje - podróż duchowa

Stacja National Geographic emitowała serial "Nauka o stanie umysłu". Jeden z jego odcinków poświęcony był buddyzmowi tybetańskiemu. W ciekawy sposób ukazuje on kulturę i światopogląd ludzi żyjących w tamtym regionie, a także przepiękną przyrodę i warunki w jakich żyją.

Poniżej - pięć 10-minutowych części tego filmu dokumentalnego. Polecam!

CZĘŚĆ I



CZĘŚĆ II



CZĘŚĆ III



CZĘŚĆ IV




CZĘŚĆ V


Opis za National Geographic:

Nauka o stanie umysłu
Ten odcinek serialu jest bardzo osobisty: prowadzący naszego cyklu, Wade Davis, udaje się w duchową podróż przez Himalaje do Nepalu - po to, by spojrzeć na buddyzm jako naukę o umyśle. Chce też zastanowić się, czy jest to ścieżka duchowego rozwoju, na którą sam mógłby wkroczyć. Podróż zaczyna się w klasztorze Thupten Choling, domu starego Trulshig Rinpoche, jednego z nauczycieli Dalaj Lamy. Rinpoche zabiera Wade'a w miejsce, gdzie niegdyś sam doznał oświecenia - na szczyt góry, do Sengye Phuk, czyli "Jaskini Lwa". Naucza Wade'a o czterech podstawowych prawdach buddyzmu. Potem Trulshig Rinpoche przewodzi obchodom święta Mani Rimdu, ceremoniom mówiącym o konieczności współodczuwania z innymi, które odbywają się w Klasztorze.

Wade poznaje Matthieu Ricarda, francuskiego naukowca, który został mnichem, bo zrozumiał, że nauka mówi, co i jak się dzieje w życiu ludzi - ale nie odpowiada na pytanie "dlaczego".

- Wiesz - mówi Wade. - Tu nie chodzi o żadne pseudo-mądrości. Mamy do czynienia z systemem myślenia, który liczy sobie dwa i pół tysiąca lat. Ma niezwykłą moc, bo całe miliony ludzi próbowały pojąć naturę istnienia i zapisać swoje przemyślenia w pismach, które stały się mapą, prowadzącą do wyzwolenia i mądrości.

- To dlatego korzystamy z nauki o umyśle. Dlatego, że dowodem na słuszność praktyk buddyjskich jest wewnętrzny spokój osiągany przez tych, którzy się im oddają.

Matthieu i Wade udają się do Solu Khumbu, rejonu Himalajów położonego w cieniu Mount Everestu. Wezmą udział w niezwykłej audiencji u mniszki, która od 45 lat oddaje się medytacjom. Nigdy wcześniej nie zgodziła się wystąpić przed kamerą, nigdy też nikt nie zrobił jej zdjęcia. Teraz poznamy ją i przesłanie współczucia, które głosi światu.